aaa4 |
Wysłany: Pią 11:57, 13 Kwi 2018 Temat postu: |
|
Emanuel mowil spokojnie, z namyslem, robil miedzy zdaniami dlugie przerwy. Itale sluchal, przygladajac sie blaskowi slonca na czerwonej kopercie pierzyny lezacej na lozku. Ciemna czerwien nieco zblakla, a delikatne nitki odbijaly swiatlo malenkimi zylkami srebra. Wytarty atlas byl bardzo miekki w dotyku. Cieplo, miekkosc, slonce, kolor - wszystko go pochlanialo, musi, po trochu, od nowa sie nauczyc. Obecnosc Emanuela, jego glos, rece byly boja, tratwa. To wlasnie dotyk Emanuela uratowal go od nie konczacego sie bladzenia w goraczce. Jego wyciagnieta reka doslownie sprowadzila go z powrotem, podtrzymujac na powierzchni strumienia zycia. I jego spokojny glos, meandrujacy wsrod znajomych nazw.
W jakis tydzien pozniej przyszla do nich wieczorem Luisa. Itale siedzial podparty poduszkami, zeby mogl widziec ogien na kominku. Opuchlizna gruczolow limfatycznych, ktora pojawila sie po goraczce, znacznie sie zmniejszyla i teraz spoczywal wygodnie, cieszac sie cieplem i odpoczynkiem. Emanuel i Luisa troche rozmawiali. Itale nie zwracal na nich uwagi. Wreszcie ona zapytala:
-Itale, czy pamietasz nasza podroz z Rakavy?
Zastanowil sie przez chwile.
-Nie.
-Ze wzgledu na powodz musielismy zrobic objazd do Foranoy. Zaden z promow nie chodzil.
-Nie... Ale kiedy... dzien, kiedy wyszedlem. Bylo jasno.
-Tak, bylo slonecznie, miedzy burzami. Wial wiatr.
-Widzialem slonce.
-Nigdy nie widziales slonca w wiezieniu? - zapytal Emanuel, lecz Itale nie odpowiedzial.
Nigdy nie mowil o dwudziestu szesciu miesiacach spedzonych u sw. Lazarza, a Emanuel go nie naciskal, mowiac do Luisy:
-Najlepiej bedzie, gdy zostawi to za soba.
Robil sie silniejszy, ale niewiele mowil. Bardzo malo pytan zadawal Emanuelowi, a Luisie zadnych. Zostawila na jego stoliku egzemplarz "Novesma Verba", ale nie wiedziala, czy go przeczytal. Kiedy mogl wstac, chcial po prostu wyjsc na dwor, byc na powietrzu, poczatkowo siedzac, a potem troche spacerujac po dzikich, na wpol zrujnowanych ogrodach. Ludzie mieszkajacy w majatku ze zdumieniem przygladali sie jego dziwnej, wysokiej i nadal szokujaco chudej postaci, a zwlaszcza pokrytej szczecina glowie.
W wieczor poprzedzajacy przyjazd Enrike'a - bowiem na prosbe Luisy natychmiast odpowiedzial obietnica wspolnego spedzenia czesci urlopu - zaraz po przyjezdzie z Wiednia - zwrocila sie do Emanuela:
-Panie Sorde, potrzebuje panskiej rady.
-Lecz nie w zadnej bardzo waznej sprawie - odparl sucho Emanuel.
Luisa przyjela ten komplement z usmiechem. Nie lubili sie, lecz nauczyli wzajemnie szanowac swoj dowcip i sile woli, a nawet czerpali z tego spora przyjemnosc.
-To bardzo wazne.
-Itale czy prawo majatkowe?
-Itale.
-To dobrze.
-Czy jest wystarczajaco silny, by wysluchac zlej wiadomosci? |
|